sobota, 17 stycznia 2015

//The End of the Diary//

Cześć.
To znów ja :)

Kurczę, naprawdę długo mnie tu nie było!
Sporo się wydarzyło, ale jakbym miała to tutaj rozpisywać to nawet nie byłabym w stanie sobie przypomnieć wszystkich ważnych wydarzeń od października.

Najważniejsze dla mnie jest to, że mam już 18 lat. Wyczekane, wymarzone, nareszcie osiemnaście. Jednak co to zmieniło? Praktycznie nic. Tylko, to że mogę iść do sklepu i kupić alkohol legalnie i zapalić papierosa (od czasu do czasu) w parku, nie obawiając się konsekwencji ze strony policji. Ale oprócz tego wszystko zostało po staremu. Może coś się zmieni jak będę miała prawo jazdy i samochód.

No właśnie: prawo jazdy. Kurs mam skończony, teoria opanowana w stopniu średnim (to wciąż za mało, żeby zdać egzamin :/), ale jeśli chodzi o praktykę, według mojego instruktora jeżdżę rozważnie, dobrze sobie radzę i na pewno zdam (zobaczymy, panie Arku). Teoretyczny wewnętrzny zdałam za 3 podejściem (przez nieznajomość przepisów, przyznaję- za mało się przygotowałam), teraz zostały państwowe. W poniedziałek jadę się zapisywać na egzamin państwowy teoretyczny. Także trzymajcie mocno kciuki ;)

Coś się kończy, coś zaczyna.
Za każdym razem tak jest, że tracimy  kogoś/coś a na to miejsce pojawia się ktoś nowy. Identycznie miałam ja, kiedy najważniejsza dla mnie osoba mnie zostawiła. 3 miesiące byłam sama, to mnie przytłaczało, wiele nocy przepłakanych, wiele bólu. Nikt mnie nie rozumiał, każda koleżanka mówiła tylko "mówiłam ci że tak będzie", "tak się kończą internetowe znajomości","wiedziałam". To nie pomagało.
Ale w dzień urodzin (a właściwie jakieś 1,5 godziny przed 6 stycznia) napisała do mnie osoba, z którą rozmawiam do dzisiaj. 2 tygodnie, skajpaj codziennie (wczoraj do 3 w nocy :D). Jest fajnie, chciałabym, żeby tak zostało. Mieszkamy jakieś 100 km od siebie, więc raczej nie będzie problemu, tym bardziej, że oboje robimy prawko. I teraz uwaga: urodziliśmy się tego samego dnia i mało brakowało, żeby o tej samej godzinie, ale byłam szybsza o pół godziny :P. Tak więc przypadkiem na siebie wpadliśmy i mam nadzieję, że nie skończy się to tak, jak moja poprzednia internetowa znajomość :/.

Mogłabym tutaj opisać milion rzeczy, ale to bez sensu, Po prostu nie chcę już tutaj wszystkiego opisywać. Ten blog był mi przyjacielem, bez niego chyba bym sobie nie poradziła, ale już nie muszę tutaj opisywać, kiedy coś mnie gnębi, już umiem sobie z tym radzić.

To chyba tyle, dziękuję, jeśli ktoś to czyta i tym, co czytali. I tym, co chociaż raz o mnie dobrze pomyśleli.
To już historia. Dzieciństwo się skończyło, teraz pora na ostatnie lata młodości! ;P

Także, papa, nie wiem czy kiedykolwiek tu jeszcze zajrzę, czy coś napiszę, Na razie działalność zawieszona :)